Pokolenie 40-latków - Podwójnie oszukane pokolenie prze
Pokolenie 40-latków - Podwójnie oszukane pokolenie przejściowe
autorem artykułu jest Marek Głowacki
A jednak jesteśmy pokoleniem, istniejemy i (chcąc nie chcąc) stanowimy łącznik między PRL-em, a teraźniejszością. Bez nas ziałaby straszna dziura, a tak my ją jakoś zapychamy. I pewnie dlatego tak trudno nam się jednoznacznie zdefiniować, zgodzić się na coś wspólnego... a to ta dziura właśnie jest naszym wspólnym mianownikiem!
Jesteśmy pokoleniem przejściowym, a z trzech pierwszych trzy tekstów tej debaty (Piotra Kępińskiego, Cezarego Michalskiego i Tomasza Lisa) wyłania się trójkąt skrajności, w który wpisane zostały nasze losy.
Chociaż nie bardzo mogÄ™ siÄ™ zgodzić ze stwierdzeniem Tomasza Lisa, że jesteÅ›my pokoleniem najwiÄ™kszych beneficjentów Wielkiej Zmiany. „Teza bardzo dobra, żeby sprowokować dyskusjÄ™, ale nieprawdziwa”, gdyż jesteÅ›my pokoleniem oszukanym, któremu wichry historii sprezentowaÅ‚y rozmaite traumy w najbardziej krytycznym okresie życia, kiedy rodzi siÄ™ Å›wiatopoglÄ…d i kieÅ‚kuje sens życia.
Stosunkowo spokojne (z naszego punktu widzenia) dzieciństwo i wczesna młodość w latach 70. przeszły w burzliwe lata 80., gdy robiliśmy matury i studiowaliśmy. Sielanka wokół nas okazała się fikcją, historia stekiem bzdur, altruizm głupotą, a ideologia przykrywką podłości. Zawirowania tamtych czasów przyniosły także nieszczęścia osobiste (rozstania, rozpady rodzin), zapoczątkowały erozję moralności, emigrację (wewnętrzną, ale także poza kraj) i zasiały w młodych duszach niepewność (jutra, prawdy, rodziny), która została tam na bardzo długo (jeśli nie na zawsze).
Ale – BroÅ„ Boże! – wcale nie użalam siÄ™ nad nami. Kiedy dziÅ› obserwujÄ™ moich rówieÅ›ników, widzÄ™, że już trochÄ™ odżywajÄ…. Na imprezach urodzinowych mówiÄ…: „Prawdziwe życie zaczyna siÄ™ po 40-stce, jest nawet fajnie!”. No bo jesteÅ›my już „ustawieni” (praca, mieszkania, dziaÅ‚ki, samochody), spokojniejsi (II i III filar ubezpieczeniowy), ale powinniÅ›my tak siÄ™ poczuć wczeÅ›niej, gdzieÅ› po 30-stce. JesteÅ›my wiÄ™c 10 lat „w plecy”. Gdzie siÄ™ podziaÅ‚a ta dekada? WpadÅ‚a w przepaść miÄ™dzy jednÄ…, a kolejnÄ… RzeczpospolitÄ… razem z naszymi marzeniami, aspiracjami, wyobrażeniami o Å›wiecie, polityce, patriotyzmie...
Może faktycznie ogon mieliÅ›my dość dÅ‚ugo, mniej lub bardziej podkulony, ale trudno siÄ™ przecież spodziewać, że po takim dzieciÅ„stwie i mÅ‚odoÅ›ci bÄ™dziemy tryskać radoÅ›ciÄ…, i z optymizmem patrzyć w przyszÅ‚ość. W przyszÅ‚ość raczej nie patrzyliÅ›my (i tak nie wiadomo, co to bÄ™dzie), zresztÄ… przeszÅ‚ość też nas specjalnie nie zajmowaÅ‚a (a wiadomo, jak to naprawdÄ™ byÅ‚o?). InteresowaÅ‚o nas tu-i-teraz, chcieliÅ›my wreszcie żyć normalnie i robić swoje. JeÅ›li takie podejÅ›cie uznamy za egoistyczne, to w porzÄ…dku – byliÅ›my egoistami. Ale nie takimi znowu wielkimi i chyba jednak czegoÅ› dokonaliÅ›my. Nasze zmagania nie byÅ‚y krwawe, ani medialne (choć czasem dość dramatyczne, a czasem tragikomiczne), ale udaÅ‚o nam siÄ™ jakoÅ› zapchać tÄ™ dziurÄ™ miÄ™dzy realnym socjalizmem, a spóźnionym i zmutowanym kapitalizmem. Pożegnawszy siÄ™ z marzeniami „walczyliÅ›my” o zwykÅ‚e życie. PosÅ‚uchaliÅ›my Lecha Wałęsy i wziÄ™liÅ›my wÅ‚asne sprawy w swoje rÄ™ce. PosÅ‚uchaliÅ›my Jurka Owsiaka („Róbta, co chceta”) i sÅ‚uchaliÅ›my oczywiÅ›cie Jana PawÅ‚a II („Nie bój siÄ™, nie lÄ™kaj! WypÅ‚yÅ„ na głębiÄ™!”). No, może naszego Papieża powinniÅ›my sÅ‚uchać uważniej, ale to jest chyba nasz jedyny poważny grzech. I Å›miem twierdzić, że wiÄ™kszość z nas już wczeÅ›niej odbyÅ‚a za niego pokutÄ™.
Jesteśmy bowiem pokoleniem oszukanym podwójnie! W tej debacie obracaliśmy się głównie wokół przemian społeczno-politycznych, ale równolegle następowały też zmiany w kulturze, nauce i technice.
Gdy w dzieciÅ„stwie oglÄ…daÅ‚em serial „Kosmos 1999”, naprawdÄ™ wierzyÅ‚em, że gdzieÅ› po 30stce bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚ (a może i żyÅ‚, bo mogÅ‚yby być problemy z dojazdem) na jakiejÅ› stacji orbitalnej. Później, pod wrażeniem osiÄ…gnięć polskiego kina zapragnÄ…Å‚em zostać filmowcem. Jedno i drugie okazaÅ‚o siÄ™ iluzjÄ…. ZostaÅ‚em inżynierem, który uczyÅ‚ siÄ™ programować muzealne eksponaty za pomocÄ… kart perforowanych, a przyszÅ‚o mi pracować na nowoczesnych komputerach w zachodnim koncernie. PrzydaÅ‚a mi siÄ™ głównie znajomość jÄ™zyka obcego, wyniesiona zresztÄ… z liceum. PopeÅ‚nialiÅ›my wiele błędów i uczyliÅ›my siÄ™ na nich. JeÅ›li miaÅ‚bym okreÅ›lić, dlaczego jesteÅ›my szczęściarzami, to bynajmniej nie dziÄ™ki temu, co nam dano, ale przez to, czego nam NIE dano, zmuszajÄ…c do nieustannej czujnoÅ›ci, nauki i samodzielnego dopasowywania kawaÅ‚ków życiowej ukÅ‚adanki. Dlatego dawaliÅ›my sobie radÄ™ w bardzo różnych warunkach i mam nadziejÄ™, że zostanie nam to do koÅ„ca życia. I pomoże odzyskać tÄ™ utraconÄ… dekadÄ™. Co prawda postÄ™p cywilizacyjny nie zaludniÅ‚ zbytnio orbity Ziemi, ale wydÅ‚użyÅ‚ nam trochÄ™ Å›redniÄ… życia. Może to wystarczy, by zdążyć uwolnić z czarnej dziury nasze marzenia?
--
__________
© MMG, mm.glowacki@poczta.neostrada.pl
Różnica między literaturą a dziennikarstwem polega na tym, że dziennikarstwo jest nieczytelne, a literatury nikt nie czyta. - Oscar Wilde
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Åšmiertelna choroba ludzkiej psyche
Polskie Bille Gatese
Legalna firma
Jak napisać charakterystykę
O grach